Z Kociewia na Kaszuby pieszko.
Oznakowanie PTTK: kolor zielony
Długość: 28 km
Czas pieszej wędrówki z przerwami: około 7 h
Dostępność dla roweru: częściowo
- od przeprawy przez rzekę Wietcisę do skrzyżowania z drogą Olszanka
- Sucha Huta za miejscowością Drzewina - od miejscowości Miłowo do Przywidza
Szczegóły: strona PTTK
Jeszcze przed świętami wielkanocnymi wybraliśmy tą trasą marząc o wiosennej wyprawie. Wyjechaliśmy ze Starogardu autobusem PKP o 5:45 wciąż mając nadzieję, że pogoda nie będzie taka zła jak zapowiadeli.
Po 6.00 wyruszyliśmy spod dworca w Skarszewach. Na dzień dobry zaczęło padać. Początkowo był to deszcz, który potem zamienił się śnieg. Po chwili wszędzie zrobiło się biało. Bardzo szybko mieliśmy mokre spodnie i pojawiły się myśli o powrocie i zaprzestaniu wędrówki. Jednak zwyciężył duch przygody i podjęliśmy decyzję, iż brniemy do przodu.
Podjąwszy decyzję skupiliśmy uwagę na otaczającym nas krajobrazie, początkowo pola, potem las. Z nieba spadały ogromne płatki śniegu i zrobiło się naprawdę magicznie.
Doszliśmy na Paniną Górę. W międzyczasie przestało padać, a nas zaczęły ogrzewać ciepłe promienie słonka. Stwierdziliśmy, że będzie to dobry moment na pierwszą przerwę i posiłek.
Panina Góra jest obecnie porośnięta lasem. Mój dziadek opowiadał, że nie zawsze tak było. Gdy był knapem z góry rozciągał się piękny widok na pobliskie wioski i pola. Największą popularnością cieszyła się w wigilię Jana, palono tam wielkie ognisko i wspólnie świętowano. Ognisko było widoczne w całej okolicy. Spotkałóm się również z nazwą Zamkowa Góra. Podobno w średniowieczu stał tu zamek. Miejscówka wyśmienita, widok na całą okolicę.
Zeszliśmy zboczem aż do rzeczki, Wietcisy. Tam po kładce z pnia (chybotliwa poręcz, której nie można ufać) przeszlim na drugi brzeg. Z wesołymi minkami kroczyliśmy daje zbliżając się do wsi Szczodrowo.
Po drodze znów zrobiło się nieprzyjemnie zimno, zaczął padać deszcz ze śniegiem. Na szczęście w Szczodrowie mieszkają nasi dziadkowie. Wstąpiliśmy do nich by ogrzać się przy piecyku, wysuszyć ubranka, pojeść chrustów i pączków, posmakować nalewek.
Wzmocnieni wyruszyliśmy w dalszą drogę. Było nam ciepło i wesoło. Po drodze minęliśmy piękny, drewniany kościółek z XV wieku.
Pod koniec odcinka ze Szczodrowa do Nowego Wieca znów zaczął padać śnieg. Schroniliśmy się w miejscowym sklepie i dzięki uprzejmości Pani sklepowej mogliśmy odpalić naszą kuchenkę podróżną. Zakupiliśmy fasolkę i pożywiliśmy się w ciepłym. Gdy oprzestało padać ruszyliśmy dalej.
Po 3 km dochodzimy do Drzewiny. Już od wejścia do wioski widać wigwam, czyli Przystanek Świętego Mikołaja. Powiedzmy tak, gdyby nie nazwa, to nigdy byśmy nie wpadli na to, czym to miejsce jest. Wigwam, w środku grill i ławeczki. Na zewnątrz zagroda z osiołkiem i dwie owieczki. To wszystko. Być może podczas zorganizowanych wycieczek coś się tu dzieje... być może wiosną to miejsce zamiera. Piszę jak było tedy.
Szlak wiedzie dalej polną drogą przez pola, potem kompleks leśny. W końcu idziemy przez łąki, jakby na przełaj, troszkę po omacku. Potrzebna jest tu intuicja i pewne doświadczenie, gdyż ten odcinek jest słabo oznakowany. Mijamy piękną salę kryta strzechą i docieramy do Miłowa.
Miłowo to bardzo mała wioska. Jest tam jeden sklep, do którego weszliśmy by kupić cosik do jedzenia. Były tylko gołąbki. Wzięliśmy je. Niedaleko sklepu jest altanka, właściwie na prywatnej posesji. Przysiedliśmy w niej, choć nie było kogo się spytać o pozwolenie. Tam po raz kolejny przydała się podróżna kuchenka do podgrzania gołąbków. Do tego reszta kanapek.
Zjedliśmy i zbieraliśmy się do dalszej drogi. Jednak przerwa na dworze, gdy znowu było zimno i nieprzyjemnie wcale nam nie pomogła. Do tego wróciły obfite opady śniegu.
Z tego wszystkiego zgubiliśmy szlak, a dookoła, w powietrzu, zrobiło się tak biało, iż widoczność ograniczała się do kilku metrów. Stwierdziliśmy, iż ostatni odcinek przejedziemy stopem. Bardzo szybko złapaliśmy uprzejmego kierowcę, który podrzucił nas do Trzepowo, a tam kolejnego, który podwiózł nas do Przywidza. Tam wykupiliśmy nocleg w Karczmie Przywidzkiej i pożywiliśmy się pysznymi pierogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz